Podczas pisania tego rozdziału
słuchałam tych piosenek:
-Hedley-Perfect
Co z tego,
że wszystkich znasz, skoro na nikim nie możesz polegać?
1 godzinę temu.
Dacota
Wyszłam na korytarz, skierowałam
się w stronę pokoju Wexa. Nie wiedziałam, co się dzieje, nikogo nie było w
zamku, musiałam powiedzieć mu o tym, co zobaczyłam, jednak dalej czułam, że mam
coś w podobnie wizji. To tak jakbym była nie widzialna, znalazłam się przy
drzwiach do jego gabinetu. Toczył z kimś zawziętą rozmowę, oparłam się o drzwi
poczym wpadłam do gabinetu, tak jak duch. Spojrzałam na swoje ręce ja je
widziałam jednak inni nie.
-Jak długo będziesz wszystkich
okłamywać-Usłyszałam.
Dopiero teraz zorientowałam się, że
stoję obok swojego króla, a przednim na fotelu siedział przystojny mężczyzna o
platynowych włosach i szarych oczach. Miał na sobie czarny garnitur, a długie
włosy związał w kucyk. Z uśmiechem wpatrywał się w mojego pana, widać, że był z
jakiegoś powodu bardzo zadowolony jednak mój władca nie podzielał jego radości.
-O, co ci chodzi-Spytał Wex.
-Przecież dobrze wiesz, jak długo
będziesz im wmawiał, że jesteś królem tego wymiaru?
Zamarłam, Wex nie jest naszym
królem? Przecież został ukoronowany, wszystko na to wskazywało.
-Drogi Diamandzie nie mam zamiaru o
tym komuś mówić i myślę, że ty też.
-Ależ braciszku, przecież wiesz, że
ja nie, jednak kiedyś prawowity władca, lub władczyni się ukarze, a wtedy nic
nie będziesz mógł zrobić.
Wex ma brata?! Przecież to
niemożliwe do tego w ogóle nie jest do niego podobny.
-Wątpię w to, sprawdziłem każde źródło.
-Byłeś u Yuuki?
-Byłem u niej, powiedziała, że nic
o tym nie wie, ale jeżeli coś się wydarzy od razu mnie o tym poinformuje.
-Czyli jesteś pewien, że nikt cie
nie zastąpi?
-Tak, jestem całkowicie pewien, a
także jestem pewien swej decyzji, będziesz od teraz mieszkał w tym zamku.
-Świetnie braciszku, no to chyba
wiem już wszystko.
Poczułam jak coś ciągnie mnie do
mojego pokoju, nie próbowałam się wydrzeć, to wszystko mną wstrząsnęło.
Zamknęłam oczy, a kiedy je otworzyłam byłam w swoim pokoju.
Nie mogłam dać się zniszczyć moim
myślą, musiałam zacząć trzeźwo myśleć.
Po pierwsze, Wex nie jest naszym
królem.
Po drugie, ma brata o imieniu
Diamand, który nie jest w ogóle do niego podobny.
Po trzecie, Wex nie wie gdzie jest
prawowity władca i czy w ogóle, żyje.
Po czwarte, muszę o tym powiadomić
Dream.
Pójście do Dream w tej chwili jest
najlepsze, już nie mogłam ufać Wex'owi.
<><><><><><><><><><><><><><><><>
Zu
1godzine później.
-Dream Wex nie jest naszym królem,
oszukał wszystkich. Okazuje się, że on sam nie wie, kto jest prawowitym władcą
i czy nawet żyje. Okazuje się też, że ma brata nazywa się Diamant.-Usłyszałam
Dacote.
Opowiadała to wszystko, Dream.
-Czyli, że on tak na prawdę nie
jest królem-Spytałam.
Dacota odwróciła się w moją stronę
i patrzyła na mnie ze zdziwieniem i przerażeniem.
-Spokojnie ona jest z
nami-Usłyszałam głos mojej przyjaciółki.
-Co teraz zrobimy-Spytała
dziewczyna.
-Najpierw po wiec nam skąd o tym
wiesz-Zapytała Dream.
-Wex was okłamał, mam moc patrzenia
w przyszłość, jednak teraz była to teraźniejszość, a ja byłam nie widzialna.
-Skąd możemy wiedzieć, że nas nie
okłamujesz-Spytałam.
-Niby poco? Przecież miałam zrobić
dla Wexa wszystko. Chyba nie zrobiłabym tego bez powodu.-Odpowiedziała.
Podeszłam do niej i spojrzałam
głęboko w oczy.
-Po wiec, dlaczego to robisz?
-Przyrzekałam wierność królowi tego
wymiaru, jednak on nim nie jest, zawsze go nienawidziłam.
-Dobrze, a więc co zrobimy?-Mówiąc
to patrzyłam na Dream.
-Nie możemy zepchnąć walki z
Wikorią na drugi plan, jest ona potężna, a my nie możemy walczyć same. Myślę,
że najpierw musimy trochę poszperać na temat kłamstwa Wexa. Przy okazji
opracujemy plan obalenia Wiktorii. Musimy jakoś dostać się do jego gabinetu,
oczywiście tak, aby tego nie zauważył.-Wytłumaczyła moja przyjaciółka.
-Jest tylko jeden mały problem, otóż
teraz zamieszka tu brat Wexa Diamand. Nie wygląda na miłego gościa, tym
bardziej, że jest chytry i przebiegły. Śmieszyło go kłamstwo brata, wspominał
też coś o jakiejś Yuuki.-Oznajmiła Dacota.
Nagle w mojej głowie zaświtało.
-Chyba wiem, o jaką Yuuki chodzi.
Jest ona przewodniczącą bractwa gwiazd. Ma dostęp do wielu źródeł, ale jest też
jej odzwierciedlenie. Trzyma je zamknięte na klucz w tajemnym pokoju z
kryształu. Jej odzwierciedlenie jest o wiele potężniejsze od niej samej.
Generuje w sobie ogromną moc, potrafi wyczuć każdą energię, tą, która się
rodzi, a także tą, która umiera. Niestety jej odbicie jest bardzo kruche, każdy
nawet dziecko może ją zabić. Dlatego też trzyma ją w pokoju z kryształu, a
pilnuje go 1000 ludzi. Prawdę mówiąc 2000, bo pracują na zmianę. Tylko Yuuki
może wchodzić do tego pokoju i tylko ona może z nią rozmawiać.-Wytłumaczyłam.
Chwile panowała głucha cisza. Żadna
z nas nie wiedziała, co w tej sytuacji robić. Nagle usłyszałam męski głos,
który roznosił się po zamku czule kojąc moje zmysły. Czułam się jak zahipnotyzowana.
Niczym królowa opadająca w pióra tak samo lekkie jak ja. Poczułam zapach
konwalii i tulipanów. Układały mnie do snu, jednak przez kojącą ciszę przeszła
iskra, tą iskrą była niepewna myśl, wręcz kipiąca ze złości, zrozumiałam, że
muszę otworzyć oczy, a kiedy je otworzyłam ujrzałam mężczyznę o platynowych
długich włosach i szarych przeszywających tęczówkach.