sobota, 28 września 2013

Nieproszeni goście.

W czasie pisania tego rozdziału słuchałam tych piosenek:
-Selena Gomez-Slow Down
-One Direction-Diana
-Ed Sheeran-Radio

Te wspomnienia, które kiedyś pomagały nam przeżyć, teraz powoli nas zabijają.

Mgła powoli opadała. Już można było zobaczyć wszystkie wady tego świata. Na wszystko patrzyłem pesymistycznie, przypomniała mi się Zu, leżeliśmy w tedy na łące, zanudzałem ją swoimi przemyśleniami.  
-Jak możesz tak mówić?-Pytała- To, co nas otacza może nas wiele nauczyć. Wystarczy się przyjrzeć.
-Optymistka z ciebie Zu-Stwierdziłem
-Oj Alex, kiedyś ci pokażę zalety tego świata.-Odpowiedziała ze śmiechem.

Nikt nie wie jak za nią tęsknie. 
-Gdzie one poszły?-Spytał Don, bardziej chyba siebie.
-Gdybym wiedział to chyba już dawno byśmy je znaleźli-Odpowiedziałem.
Nawet ja nie umiałem powiedzieć, dokąd one poszły. Jedną z moich mocy jest telepatia tylko nie wiem czy dopuszczą mnie do siebie. Zielonowłosa pewnie zabrała ze sobą podopieczną. Myślę, że Anna nawet nie zauważy, że się z nią połączyłem. 
-Spróbuje się połączyć z Anną, więc się zamknij-Oznajmiłem.
Usiadłem na trawię i zacząłem myśleć o dziewczynce, zabrzmiało to tak jak bym był pedofilem. Wyobraziłem ją sobie. Potem długą linę, która powoli się do niej zbliżała. Zajrzałem do jej myśli, było tam wiele emocji jak na siedmiolatkę. Nagle zobaczyłem, były w zamku Wexa.

                                                             ♥*****♥
Niebo było czarne, nie skrywało żadnych tajemnic, wszystko było widać jak na dłoni, życie jest inne, można powiedzieć, że jest kłamstwem. Kiedy spojrzałam w przyszłość nie wiedziałam, co robić. Widok Edema popełniającego samobójstwo, był okropny. Ten widok pozostanie w mojej głowie na zawsze.  Poczułam chłód na swej ręce, otworzyłam oczy. Znajdowałam się w jakimś parku, była jesień, na trawie leżały już przeżukłe liście. Przede mną stała brązowa ławka, tak jakby z innej bajki. Nie była wcale zniszczona, zrobiona z brązowego drewna, a nogi miała złote. Usiadłam na niej, a przede mną ukazała się wielka betonowa fontanna. Na niej siedziało dwoje ludzi. Ujrzałam twarz Edema, a druga to chyba była dziewczyna. 
-Może nie znam cie dokładnie, lecz wiem, że tylko ja mogłem cie odnaleźć.-Usłyszałam słowa Edema.
                                                                
                                                              *<>*<>*<>*<>*
Usłyszałam pukanie do drzwi. Nie chciało mi się ich otwierać, byłam zmęczona. Po tym jak Edem odprowadził mnie do pokoju, powiedziałam tylko zwykłe dziękuje i weszłam do pomieszczenia. Mogłam coś do niego powiedzieć, a ja głupia nic się nie odezwałam. Po chwili znowu usłyszałam pukanie. Jak widać chyba nikt mi nie da dziś spokoju. Dziwne jest też to, że Dream przystała na tą pro pozycie...
-Niech pani się uspokoi-Usłyszałam zza drzwi.
-Jak mam się do cholery uspokoić? Zu otwieraj te drzwi, bo jak nie to już nigdy z tond nie wyjdziesz, obiecuje ci to-Zagroziła mi, Dream.
-To mi odpowieda-Odpowiedziałam.
Moja przemiła koleżanka zrobiła dziurę w drzwiach poczym je otworzyła.
-Teraz wyjdziesz-Spytała.
-Jezu i po co się tak denerwować, przecież już wychodziłam-Odpowiedziałam z uśmiechem.
-No mam nadzieję.
Spojrzałam się na siwego staruszka, który stał obok Dream. Był z szokowany i jednocześnie zły.
-Przepraszam za nią-Powiedziałam-Ona tak zawsze-Szepnęłam mu na ucho, ale tak, żeby ona też usłyszała.
Jednak nic nie odpowiedziała, ponieważ wpatrywała się przed siebie.
                                                                           E.S 
Przede mną stał Don i Alex. Uśmiechałam się w środku, choć nie widziałam go za ledwie dzień, to już za nim tęskniłam. Jednak musiałam wykonać swoją misję, a oni nie mogli być w ten czas przy nas. Don podszedł do mnie jednak ja nic nie powiedziałam. Chciał dać mi buziaka jednak ja się odsunęłam, musieli z tond jak najszybciej iść.
-Nie powinno was tu być-Powiedziałam.
-Jednak jesteśmy i nie mogę uwierzyć, że sobie pojechałyście bez słowa jeszcze do zamku Wexa.-Oznajmił Alex.
-Alex, uważam, że powinniście wrócić do domu, my sobie poradzimy, mamy tu coś do załatwienia, a wy nie powinniście się w to wtrącać-Odpowiedziała mu Zu.
-Co ty w ogóle opowiadasz, przecież powiedzieliśmy sobie, że trzymamy się w grupie, a wy odeszłyście nic nie mówiąc. Martwiliśmy się o was. Szukaliśmy was wszędzie, w końcu połączyłem się z Anną, bo inaczej dalej byśmy was szukali. A teraz ty mówisz mi, że mamy wrócić do domu i o was zapomnieć?!-Krzyczał wampir.
-Co ty wygadujesz idioto. Mi głównie chodzi o to, że mam do wypełnienia misję, w której nie ma dla was miejsca, wolę zrobić to sama z Zu. Nie unoś się tak, bo ci żyłka pęknie, a teraz już idźcie.-Odpowiedziałam.
-Nie mam zamiaru, przyszedłem tu żeby dowiedzieć się, o co chodzi, więc teraz macie mi wszystko opowiedzieć.
-Dobrze, więc przyszłyśmy sobie do zamku wynająć hotel i po wylegiwać w tym jag, że pięknym miejscu, z jag, że idealnymi widokami, lecz nasze szczęście zostało przerwane, bo przybył do nas zakompleksiony czerwono włosy wampir, i milczący wilkołak.-Krzyczałam.
-Uważam, że powinniśmy wracać-Odezwał się Don.
-Oj don ty pantoflarzu, brakuje ci jeszcze smyczy, żeby cie mogła na niej prowadzać-Odpowiedział Alex.
-Dlaczego zawsze musisz być taki świński-Krzyknęła Zu.
-Wolę być już świnią niż latającą za swoją bojową przyjaciółeczką cizią bez kręgosłupa-Odpowiedział jej krzycząc.
Wampirzyca nic się nie odezwała tylko spojrzała się na niego, a jej oczy przybrały kolor czarny, co przy jej bladej skurzy wyglądało przerażająco.
-Wyjdź i nie wracaj tu-Powiedziała.
Alex spojrzał się na nią i posłusznie wyszedł z zamku, a za nim pobiegł Don. Wiedziałam, że moja towarzyszka ma jakiś dar, ale nie myślałam, że taki, nigdy go nie pokazywała, mam nadzieję, że nie wykorzystała go na mnie.
-Idę do pokoju się położyć-Powiedziała prawie bezgłośnie.
Przeniosłam swój wzrok na Edema, który stał przy ścianie, poczym lekko się uśmiechnął.
Podszedł do mnie.
-Mała sprzeczka-Spytał.
-Uważaj, jeżeli pójdziesz z tym do Wexa to własnoręcznie cię uduszę i zatuszuje twoją śmierć tak, że nikt nie będzie nawet podejrzewać, że to ja-Zagroziłam.
-Spokojnie, nie lubię tego księżulka, po prostu zastanawia mnie, co to za czerwono włosy chłopak.
-Alex to nasz przyjaciel.
-Tak traktujecie przyjaciół?
-Chyba nie gorzej niż ty-Usłyszałam głos Dacoty.
-Siostrzyczko, ja przynajmniej nie zauroczyłem się w idiocie, za którym muszę latać dzień i noc.
-Dziękuje ci braciszku, jednak chciałabym pogadać z Dream.
-Nie ma sprawy i tak miałem już iść.-Powiedział poczym Udał się w stronę wielkiej sali.
Spojrzałam się na blondynkę, odprowadzała wzrokiem swojego brata, a kiedy zniknął za rogiem uśmiechnęła się do mnie.
-Mamy problem Dream i to wielki.


7 komentarzy:

  1. Wilkołaki,Wampiry...to co lubię najbardziej ^^
    Sam nie wiem czemu, ale czytając ten rozdział od razu polubiłem Dream
    No, no Autorko zyskałaś czytelnika!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę :D Na reszcie ktoś czyta moje wypociny xD

    OdpowiedzUsuń
  3. A propos tych wypocin, kiedy mogę się spodziewać kontynuacji?

    OdpowiedzUsuń
  4. Postaram się dodać jak najszybciej ;D Myślę, że w środę pojawi się kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  5. W takim razie będę czekał :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja czekam na nowy rozdział na twoim blogu ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. W takim razie też postaram się zmobilizować i dodać coś w najbliższym czasie :)

    OdpowiedzUsuń