W czasie pisania tego rozdziału
słuchałam tych piosenek:
-Selena Gomez-Slow Down
-One Direction-Diana
-Ed Sheeran-Radio
Te wspomnienia, które kiedyś
pomagały nam przeżyć, teraz powoli nas zabijają.
Mgła powoli opadała. Już można było
zobaczyć wszystkie wady tego świata. Na wszystko patrzyłem pesymistycznie,
przypomniała mi się Zu, leżeliśmy w tedy na łące, zanudzałem ją swoimi
przemyśleniami.
-Jak możesz
tak mówić?-Pytała- To, co nas otacza może nas wiele nauczyć. Wystarczy się przyjrzeć.
-Optymistka
z ciebie Zu-Stwierdziłem
-Oj Alex,
kiedyś ci pokażę zalety tego świata.-Odpowiedziała ze śmiechem.
Nikt nie wie
jak za nią tęsknie.
-Gdzie one poszły?-Spytał
Don, bardziej chyba siebie.
-Gdybym
wiedział to chyba już dawno byśmy je znaleźli-Odpowiedziałem.
Nawet ja nie
umiałem powiedzieć, dokąd one poszły. Jedną z moich mocy jest telepatia tylko
nie wiem czy dopuszczą mnie do siebie. Zielonowłosa pewnie zabrała ze sobą
podopieczną. Myślę, że Anna nawet nie zauważy, że się z nią połączyłem.
-Spróbuje się
połączyć z Anną, więc się zamknij-Oznajmiłem.
Usiadłem na
trawię i zacząłem myśleć o dziewczynce, zabrzmiało to tak jak bym był
pedofilem. Wyobraziłem ją sobie. Potem długą linę, która powoli się do niej
zbliżała. Zajrzałem do jej myśli, było tam wiele emocji jak na siedmiolatkę.
Nagle zobaczyłem, były w zamku Wexa.
♥*****♥
Niebo było
czarne, nie skrywało żadnych tajemnic, wszystko było widać jak na dłoni, życie
jest inne, można powiedzieć, że jest kłamstwem. Kiedy spojrzałam w przyszłość
nie wiedziałam, co robić. Widok Edema popełniającego samobójstwo, był okropny.
Ten widok pozostanie w mojej głowie na zawsze. Poczułam chłód na swej ręce,
otworzyłam oczy. Znajdowałam się w jakimś parku, była jesień, na trawie leżały
już przeżukłe liście. Przede mną stała brązowa ławka, tak jakby z innej bajki.
Nie była wcale zniszczona, zrobiona z brązowego drewna, a nogi miała złote.
Usiadłam na niej, a przede mną ukazała się wielka betonowa fontanna. Na niej
siedziało dwoje ludzi. Ujrzałam twarz Edema, a druga to chyba była
dziewczyna.
-Może nie znam cie dokładnie, lecz wiem, że tylko ja
mogłem cie odnaleźć.-Usłyszałam słowa Edema.
*<>*<>*<>*<>*
Usłyszałam
pukanie do drzwi. Nie chciało mi się ich otwierać, byłam zmęczona. Po tym jak Edem
odprowadził mnie do pokoju, powiedziałam tylko zwykłe dziękuje i weszłam do
pomieszczenia. Mogłam coś do niego powiedzieć, a ja głupia nic się nie
odezwałam. Po chwili znowu usłyszałam pukanie. Jak widać chyba nikt mi nie da
dziś spokoju. Dziwne jest też to, że Dream przystała na tą pro pozycie...
-Niech pani
się uspokoi-Usłyszałam zza drzwi.
-Jak mam się
do cholery uspokoić? Zu otwieraj te drzwi, bo jak nie to już nigdy z tond nie
wyjdziesz, obiecuje ci to-Zagroziła mi, Dream.
-To mi
odpowieda-Odpowiedziałam.
Moja przemiła
koleżanka zrobiła dziurę w drzwiach poczym je otworzyła.
-Teraz
wyjdziesz-Spytała.
-Jezu i po co
się tak denerwować, przecież już wychodziłam-Odpowiedziałam z uśmiechem.
-No mam
nadzieję.
Spojrzałam się
na siwego staruszka, który stał obok Dream. Był z szokowany i jednocześnie zły.
-Przepraszam
za nią-Powiedziałam-Ona tak zawsze-Szepnęłam mu na ucho, ale tak, żeby ona też
usłyszała.
Jednak nic nie
odpowiedziała, ponieważ wpatrywała się przed siebie.
E.S
Przede mną
stał Don i Alex. Uśmiechałam się w środku, choć nie widziałam go za ledwie
dzień, to już za nim tęskniłam. Jednak musiałam wykonać swoją misję, a oni nie
mogli być w ten czas przy nas. Don podszedł do mnie jednak ja nic nie powiedziałam.
Chciał dać mi buziaka jednak ja się odsunęłam, musieli z tond jak najszybciej
iść.
-Nie powinno
was tu być-Powiedziałam.
-Jednak
jesteśmy i nie mogę uwierzyć, że sobie pojechałyście bez słowa jeszcze do zamku
Wexa.-Oznajmił Alex.
-Alex, uważam,
że powinniście wrócić do domu, my sobie poradzimy, mamy tu coś do załatwienia,
a wy nie powinniście się w to wtrącać-Odpowiedziała mu Zu.
-Co ty w ogóle
opowiadasz, przecież powiedzieliśmy sobie, że trzymamy się w grupie, a wy
odeszłyście nic nie mówiąc. Martwiliśmy się o was. Szukaliśmy was wszędzie, w końcu
połączyłem się z Anną, bo inaczej dalej byśmy was szukali. A teraz ty mówisz
mi, że mamy wrócić do domu i o was zapomnieć?!-Krzyczał wampir.
-Co ty
wygadujesz idioto. Mi głównie chodzi o to, że mam do wypełnienia misję, w
której nie ma dla was miejsca, wolę zrobić to sama z Zu. Nie unoś się tak, bo
ci żyłka pęknie, a teraz już idźcie.-Odpowiedziałam.
-Nie mam
zamiaru, przyszedłem tu żeby dowiedzieć się, o co chodzi, więc teraz macie mi
wszystko opowiedzieć.
-Dobrze, więc
przyszłyśmy sobie do zamku wynająć hotel i po wylegiwać w tym jag, że pięknym
miejscu, z jag, że idealnymi widokami, lecz nasze szczęście zostało przerwane,
bo przybył do nas zakompleksiony czerwono włosy wampir, i milczący
wilkołak.-Krzyczałam.
-Uważam, że
powinniśmy wracać-Odezwał się Don.
-Oj don ty
pantoflarzu, brakuje ci jeszcze smyczy, żeby cie mogła na niej
prowadzać-Odpowiedział Alex.
-Dlaczego
zawsze musisz być taki świński-Krzyknęła Zu.
-Wolę być już
świnią niż latającą za swoją bojową przyjaciółeczką cizią bez
kręgosłupa-Odpowiedział jej krzycząc.
Wampirzyca nic
się nie odezwała tylko spojrzała się na niego, a jej oczy przybrały kolor
czarny, co przy jej bladej skurzy wyglądało przerażająco.
-Wyjdź i nie
wracaj tu-Powiedziała.
Alex spojrzał
się na nią i posłusznie wyszedł z zamku, a za nim pobiegł Don. Wiedziałam, że
moja towarzyszka ma jakiś dar, ale nie myślałam, że taki, nigdy go nie
pokazywała, mam nadzieję, że nie wykorzystała go na mnie.
-Idę do pokoju
się położyć-Powiedziała prawie bezgłośnie.
Przeniosłam
swój wzrok na Edema, który stał przy ścianie, poczym lekko się uśmiechnął.
Podszedł do
mnie.
-Mała
sprzeczka-Spytał.
-Uważaj,
jeżeli pójdziesz z tym do Wexa to własnoręcznie cię uduszę i zatuszuje twoją
śmierć tak, że nikt nie będzie nawet podejrzewać, że to ja-Zagroziłam.
-Spokojnie,
nie lubię tego księżulka, po prostu zastanawia mnie, co to za czerwono włosy
chłopak.
-Alex to nasz
przyjaciel.
-Tak
traktujecie przyjaciół?
-Chyba nie
gorzej niż ty-Usłyszałam głos Dacoty.
-Siostrzyczko,
ja przynajmniej nie zauroczyłem się w idiocie, za którym muszę latać dzień i
noc.
-Dziękuje ci
braciszku, jednak chciałabym pogadać z Dream.
-Nie ma sprawy
i tak miałem już iść.-Powiedział poczym Udał się w stronę wielkiej sali.
Spojrzałam się
na blondynkę, odprowadzała wzrokiem swojego brata, a kiedy zniknął za rogiem
uśmiechnęła się do mnie.
-Mamy problem
Dream i to wielki.
Wilkołaki,Wampiry...to co lubię najbardziej ^^
OdpowiedzUsuńSam nie wiem czemu, ale czytając ten rozdział od razu polubiłem Dream
No, no Autorko zyskałaś czytelnika!
Bardzo się cieszę :D Na reszcie ktoś czyta moje wypociny xD
OdpowiedzUsuńA propos tych wypocin, kiedy mogę się spodziewać kontynuacji?
OdpowiedzUsuńPostaram się dodać jak najszybciej ;D Myślę, że w środę pojawi się kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńW takim razie będę czekał :)
OdpowiedzUsuńA ja czekam na nowy rozdział na twoim blogu ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie też postaram się zmobilizować i dodać coś w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuń