niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 20

Samotność nam nie służy. Prawda? Bo kiedy chcemy kogoś poprosić o pomoc stajemy w miejscu i patrzymy w głuchą przestrzeń. Wypełnia ją tylko powietrze i cień. Cień naszego cierpienia.
Miłość stoi przed nami skuta kajdanami.  Nie masz klucza który jej pomoże. Boimy się cierpienia.
Bo kiedy za bardzo się do kogoś przywiążemy zaczynamy uśmiechać się na widok tej osoby. Zapominamy wszystko. Jednak pewnego dni ta osoba cie zrani i wtedy nic nam już nie pomoże...

                                                                     Rozdział 20


                                        Czyli: Wieczna gonitwa za szczęściem.


Oczami Dream


 Byliśmy na jakimś budynku. Poczułam wiatr który muska moje wargi. Zimne powietrze zaczęło dotykać moich ramion. Zbliżyłam się do krawędzi dachu. Spojrzałam w dół. Byliśmy bardzo wysoko. Na dole widziałam szare ulice i zniszczone domy. Już wiedziałam gdzie byłam. Znajdowałam się w centrum miasta na wieżowcu Dre. Odwróciłam się w stronę Alexa. Stał i wpatrywał się w niebo.

-Dlaczego tutaj jesteśmy-Spytałam.
-Nie wiem, chciałem przenieść nas w inne miejsce, ale coś lub ktoś nas tutaj sprowadził.
Skoczyłam z dachu w ciemny zaułek. Ludzie na dole przyglądali mi się podejrzanie. Szare ściany nie pozwalały przejść.  Myślałam, że to jednak koniec, że się nam nie uda. Stałam przed ciemnym zaułkiem który nie pozwalał przejść nie wiedząc gdzie iść i co robić. Nie wiedziałam gdzie szukać następcy tronu i czy w ogóle jeszcze żyje. Poczułam zimno. Tak jakby czyjaś ręka dotknęła mojego policzka.
-Czemu nigdy nie możemy zdobyć tego czego pragniemy-Usłyszałam czyjś szept.
Nie odzywałam się i nasłuchiwałam czy aby nikt znowu się nie odzywa.
-Może ty wiesz.
Ten głos należał do jakiejś kobiety.  Był delikatny, miły, a zarazem zimny jak lód. Spojrzałam na niebo. Z szarych chmur leciały białe lodowate płatki śniegu.
-Czyż nie jest piękny-Znowu usłyszałam ten głos.
-Tak, jest piękny-Odpowiedziałam.
-Aby przejść do wymiaru z kryształu musicie odnaleźć klucz, a klucz znajduje się w najokrutniejszej części tego miasta. Ktoś go ukradł, ktoś kto tak łatwo go nie odda, a bez klucza obejść się nie można.
-Ale w tym wymiarze każde miejsce jest okrutne.
-Spójrz oczami optymisty, nie patrz tak jak zawsze na ten świat, spójrz na niego z innej perspektywy czasu.
-Z innej perspektywy czasu-Powtórzyłam.
-Pospieszcie się.
Zwróciłam swój wzrok ku ciemności która otaczała zaułek. Nikogo tam nie było.
-Dream co tak stoisz-Usłyszałam Zu.
-Musimy znaleźć najokrutniejszą część tego miasta-Odpowiedziałam.
-Co ty gadasz-Usłyszałam głos Alexa.
Odwróciłam się w ich stronę. Zobaczyłam całą naszą ,,Ekipę'' która miała podołać temu zadaniu. Nie mogłam wtedy zwątpić w nas, ale zrobiłam to.
-Pewna kobieta powiedziała mi, że klucz znajduje się w najokrutniejszej części tego miasta, kiedy powiedziałam, że całe miasto jest okrutne, poradziła mi abym spojrzała z innej perspektywy czasu.-Wyjaśniłam.
-To znaczy, że musimy zapytać kogoś kto zna ten wymiar od czasów kiedy był piękny-Wtrącił się Edem.
-Znam taką osobę. To Margaret Arts. Mieszka w jednym z najlepszym budynku tutaj-Powiedziała Zu.
-Prowadź-Odpowiedziałam.

3 komentarze-rozdział 21

Liebster Awards

Zostałam nominowana do Liebster Awards i bardzo za to dziękuje :)

Nominacja od:http://all-our-life.blogspot.com/

Moje odpowiedzi:

1. Jakie książki lubisz czytać?
♥ Kocham fantasy z nutką romansu i śmiechu.

2. Czemu piszesz bloga?
 ♥ Czytam sporo blogów i postanowiłam, że czemu sama mam nie spróbować. Miałam wiele pomysłów jednak wygrał ten o innym wymiarze.

3. Ile masz lat?
♥ Mam 13 lat.

4. Jakiej muzyki słuchasz?
 ♥ Lubię One Direction, kocham Tokio Hotel. Jestem otwarta na każdy gatunek muzyczny. Czasami lubię sobie posłuchać dubstepu :)

5. Kiedy masz urodziny?
 ♥ 18.09

6. Do jakiej szkoły chodzisz?
♥ Niestety do gimnazjum, ale ma to też swoje plusy, można się pośmiać :)

7. Czy masz rodzeństwo?
♥ Mam 3 siostry.

8. Masz jakieś zwierzęta.
♥ Mam żółwia princesse, psa Belle i trzy koty Kikiego, Salema i pusie.

9. Jakie jest twoje hobby?
♥ Lubię śpiewać, malować, tańczyć, rysować i pisać :)

10. Jakie masz plany na przyszłość?
♥ Chciała bym nauczyć się japońskiego.

11. Chodzisz na koncerty?
♥ Nie byłam jeszcze na koncercie, ale mam zamiar iść na koncert zespołu Coma.


Nominuję:

♥ http://thisismystoryloveds.blogspot.com/
♥ http://all-our-life.blogspot.com/

Moje pytania:

1. Czy lubisz czytać książki?

2. Jakiej muzyki słuchasz?

3. Masz jakąś idolkę lub idola?

4. Co lubisz robić w wolnym czasie? 

5. Jakie jest twoje Hobby?

6. Piszesz wiersze?

7. Twoja ulubiona książka?

8.Ulubiony kolor?

9. Pierwszy blog?

10. Ile masz rodzeństwa?

11. Lubisz gotować? 

sobota, 21 grudnia 2013

Czarne oczy

Nie znana mi osoba,
 znów przybyła do mojego domu.
 Jej samotne czarne oczy znów mi się przyglądały.
 Na twarzy brak było uśmiechu.
 Może nie znałam dobrze świata,
 ale wiedziałam że to śmierć.
 Wiedziałam, wiedziałam...
Kolejny szary dzień powoli mnie dobijał.
 Lata leciały a ja dalej stałam w miejscu.
 Nie widziałam już niczego oprócz czarnych smutnych oczu bez wyrazu.
  Może nie znałam dobrze świata,
 ale wiedziałam, że to śmierć.
 Dopada nas i niszczy wszelkie sny,
 zamienia je w koszmar i nie pozwala dalej iść.
 Te czarne oczy są moje.
 Te czarne oczy zatrzymują moje myśli i zmieniają w pył.
 Czarne oczy.

3 komentarze a ujrzycie nowy rozdział.

sobota, 2 listopada 2013

Komentujcie.

Mam prośbę, mogły byście lub mogli byście zostawiać komentarze? Bardzo chciała bym przeczytać co sądzicie o moim blogu, nawet jeżeli będą to negatywne komentarze. Jeżeli uważacie, że coś jest nie tak lub jeżeli po prostu podoba wam się rozdział to proszę zostawcie po sobie komentarz.
                                                                                                        Pozdrawiam Adminka V.I

Chęć szczęścia potrafi nawet zabić.



Dream

Atmosfera w jadalni była napięta. Z uśmiechem spojrzałam na ,,króla’’, który ze złością wpatrywał się w swojego zadowolonego brata. Nie mogłam powstrzymać śmiechu. Teraz już nie czułam zagrożenia tylko radość. Wreszcie ktoś mu tak wygarnął, że zaniemówił z wrażenia. Jednak wkurzał mnie jego brat, nie mogłam zrozumieć, dlaczego był taki zadowolony. Czułam, że nigdy go nie zrozumiem.
-Nasz pan i władca zaniemówił-Wyśmiał go Edem, który stał oparty o wielkie drewniane drzwi.
-Jeżeli chcesz żeby twoja siostra, dalej żyła to lepiej sieć cicho-Odpowiedział mu Wex.
-Wątpię królewiczu abyś mógł coś jej zrobić-Wtrąciłam się.
-Grozisz mi-Spytał.
-Nie, ja tylko uświadamiam cię, że nikogo z zgromadzonych tutaj nie pokonasz. Nawet swojego brata.

Cofnijmy się o kilka godzin wcześniej, kiedy to Dacota oznajmiła, że Wex nie jest królem.

Dream

Spojrzałam się na Diamanda, był bardzo przystojny. Wpatrywał się w nas z uśmieszkiem.
-Kim jesteście-Spytał.
-Należymy do straży. Jednak ta blondynka ślubowała Wexowi wierność-Odpowiedziałam.
-A mógłbym dowiedzieć się jak macie na imię?
-Wątpię. Ty nam nie powiedziałeś, kim jesteś, więc nie dostąpisz zaszczytu poznania naszych imion.
-Zaszczytu? Rozumiem, więc pożegnam się z wami. Jednak, jeżeli skłamałyście znajdę was i zniszczę.
-Tylko na to czekam-Odpowiedziałam.
Mężczyzna odwrócił się i poszedł w stronę gabinetu Wexa.
Pociągnęłam dziewczyny w stronę swojego pokoju. Kiedy już tam się znalazłyśmy spojrzałam na nie pytająco.
-Uważam, że tym powinnyśmy się zająć najpierw. Nie możemy tego tak zostawić. Powinnyśmy zacząć szukać prawowitego władcy. Mam już plan. Dacoto, kto będzie na jutrzejszym śniadaniu-Spytała Zu.
-Na śniadaniu będziecie wy, ja, Wex, Diamand, Edem i Anna.
-Podczas śniadania naskoczymy na niego. Dacoto musisz powiedzieć Edemowi żeby jakoś to zaczął. Potem Dream musisz powiedzieć mu, że nikogo z nas nie pokona i tak zaczniemy walkę z nim. Będzie zdezorientowany. Nie zauważy, kiedy wypowiesz zaklęcie i przeniesiemy się. Skontaktujemy się z Donem i Alexem. Zabiorą nas z tond, wtedy zaczniemy poszukiwania Władcy. Jednak musimy znaleźć jakieś wskazówki jak zacząć poszukiwania.
-Dzisiaj spróbuje znowu wedrzeć się do jego gabinetu-Zaproponowała Dacota.
-Dobrze, jeszcze dzisiaj spotkamy się w moim pokoju-Odpowiedziałam.
Dziewczyny kiwnęły zgodnie i wyszły z pomieszczenia.

Dacota

Ruszyłam w stronę swojego pokoju. Kiedy już tam dotarłam usiadłam na łóżku i zamknęłam oczy. Wyobraziłam sobie siebie, której nikt nie widzi. Kiedy otworzyłam oczy byłam w gabinecie Wexa. Nikogo nie było w pokoju, więc od razu ruszyłam w stronę biurka. Przeszukałam każdą szufladę, jednak niczego nie znalazłam. Usiadłam zrezygnowana na krześle. Założyłam nogi na biurko i próbowałam coś wymyślić, jednak nic mi nie przyszło do głowy. Nagle zobaczyłam gazetę, leżała na szafce z książkami. Wzięłam ją w rękę i przyjrzałam się dacie jednego z wywiadów. 10.13.2022r. teraz mamy 2024r., czyli gazeta jest już stara. Wywiad był o zimnej krainie kryształu.

 Naukowcy stwierdzili, że istnieje nieznany do tond jeszcze wymiar. Podobno jest tam bardzo zimno, a śnieg jest wszędzie. Góry to połączenie lodu i kryształu. Jeden z naukowców znalazł tam się przypadkiem. Przeniósł go tam klucz Refeny, królowej kryształów. Nikt nie chciał nam udzielić odpowiedzi, skąd jeden z naukowców ma klucz samej Refeny. Jednak nieznana kraina nie zyskała jeszcze króla lub królowej i nie ma jeszcze odpowiedniej nazwy.
-Niestety nasz król Wexus Low nie pozwolił nam na dalsze obserwacje kryształowej krainy-Wyjawił nam jeden z naukowców.
Ta sprawa pozostaje niewyjaśniona.

Musiałam powiedzieć dziewczyną, czego się dowiedziałam.

                                                            ******
Weszłam do pokoju Dream. Razem z Zu siedziały na łóżku i patrzyły się na mnie ze złością.
-Przyznaje trochę się spóźniłam, ale miałam ku temu powody. Otóż, kiedy już nie miałam pomysłu gdzie szukać, zabrałam jakąś gazetę i zaczęłam ją czytać. Okazało się, że była z 2022r. Był tam artykuł o kryształowej dolinie i o kluczu bogini Refeny. Jeden z naukowców oznajmił, że Wex zabronił prowadzenia im dalszych obserwacji tej krainy.-Wyjaśniłam.
-Kiedyś weszłam do gabinetu przewodniczącej bractwa gwiazd. Była tam pewna gazeta. Prawdę mówiąc to była gazeta prowadzona przez naukowców. Ta kraina nazwana została Tajemnicą, a jej królową została Ice. Ice to dziedziczka tronu rodziny fire. Może wyjaśnię wszystko od początku. Rodzina Fire była najbogatszą i najdostojniejszą rodziną w każdym znanym nam wymiarze, nawet lepszą niż rodzina Low. Każdy z członków rodów miał brązową skórę i czarne lub brązowe włosy. Ich oczy miały czarny kolor, a usta w kolorze orzecha. Każdy był do siebie niesamowicie podobny. Panowali nad ogniem. Ich wymiar nosił taką samą nazwę jak ich nazwisko. Kiedy królowa Oliwia i król Draco zostali małżeństwem wszyscy byli szczęśliwi, a kiedy okazało się, że ich królowa jest w ciąży wyprawili wielką imprezę.  Kiedy nadszedł dzień narodzin dziecka wszyscy wyczekiwali na powiadomienie o płci dziecka. Byłam tam wtedy, razem z Wiktorią byłyśmy przedstawicielami ja bractwa gwiazd a ona swojego wymiaru. Kiedy weszłam do komnaty zobaczyłam to dziecko. Była to dziewczynka, ale zupełnie inna niż wszyscy z rodu Fire. Miała białe włosy, niebieskie oczy, do tego była strasznie blada, jej oczy były niebieskie, a usta czerwone. Była prześliczna, jednak zupełnie do nikogo nie podobna. Król oskarżył królową o zdradę, ale jej wybaczył, jednak na dziecko nie mógł patrzeć, choć królowa zapewniała go, że jest jego. Po pewnym czasie pokazała swoje moce, nie panowała nad ogniem, ale nad śniegiem i lodem. Zaproponowałam, aby nazwano ja Ice i tak właśnie postąpili. Kiedy miała 14lat zaczęła strasznie psocić uciekała z zamku, kiedy osiągnęła 17lat zorientowali się, że wymykała się na imprezy organizowane w Pubach, na które jej ojciec nie wydawał zgody. Kiedy miała objąć tron zrobiła coś okropnego. Jej ojciec wyruszył na wojnę z Wexem, a ta zdradziła przeciwników jego położenie. Skazali ją na, życie w osamotnieniu, pozbawili ją tronu i kazali wieczność chodzić w łańcuchach na znak pogardy. Po kilu latach została królową tajemnicy. Zrobili to, aby znowu ją ukarać, została królową osamotnionego wymiaru.-Wyjaśniła nam Zu.
-Więc musimy dostać się do tego wymiaru?-Spytała Dacota.
-Nie wiemy czy na pewno tam znajduje się Władca-Odpowiedziałam
-Ja jestem tego pewna i jeżeli nie znajdziemy tam nikogo to biorę winę na siebie, ale musimy tam iść-Zapewniała Zu.


Rano, śniadanie.


-Nasz pan i władca zaniemówił-Wyśmiał go Edem, który stał oparty o wielkie drewniane drzwi.
-Jeżeli chcesz żeby twoja siostra, dalej żyła to lepiej sieć cicho-Odpowiedział mu Wex.
-Wątpię królewiczu abyś mógł coś jej zrobić-Wtrąciłam się.
-Grozisz mi-Spytał.
-Nie, ja tylko uświadamiam cię, że nikogo z zgromadzonych tutaj nie pokonasz. Nawet swojego brata.
-Wątpisz w moją siłę? Może ci ją zademonstruje?
-Bardzo chętnie-Odpowiedziałam
Stanęłam przednim, prawie stykaliśmy się nosami. Użyłam swojej najsilniejszej mocy i wyrzuciłam go w powietrze. Niebieska mgła była wszędzie, otaczała nas, a weksa trzymała przy suficie.
Teraz mogłam spokojnie użyć zaklęcia teleportacji, jednak zanim to zrobiłam spojrzałam się na Diamanda stał z uśmiechem wpatrując się w swojego brata. Nie rozumiałam go.
Zamknęłam oczy, wyobraziłam sobie pustynie i nas powoli stąpających po piasku. Dacota, Edem, Zu, Anna i ja. 
Kiedy otworzyłam oczy ujrzałam wymarły szary świat, kiedyś to miejsce było piękniejsze.


                                                                 Cisza jest zgubna...










piątek, 25 października 2013

Nowy rozdział.

Ostatnio nie dodawałam rozdziału. Niestety mam pewne problemy i nie byłam i dalej nie jestem wstanie sobie z nimi poradzić,  więc nie wiem jak będzie. Mam nadzieje, że nie długo coś dodam, już zaczęłam szkic, ale jeszcze muszę go poprawić, ale jak już pisałam nie jestem w stanie tego zrobić. Mam nadzieje, że się nie zniechęcicie do czytania. Na razie moja psychika nie wytrzymuje więc wątpie abym coś nie długo dodała, ale wkońcu wszystko może się zdarzyć. Pozdrawiam.
                                                                                                                     

                                                                                                                               Autorka

piątek, 11 października 2013

Zimna jak lód.


Wex

Nuda powoli mnie dobijała, tyle już zrobiłem dla tego wymiaru, a ludzie i tak mnie nienawidzą. Mówią, że to przez zniszczenie miast i panującą tu biedę, ale prawda jest taka, że ludzie są po prostu wybredni. Nie doceniają tego, co dla nich zrobiłem. Przecież wydałem nakaz uśmiercenia wszystkich mieszańców, zabiłem dla nich swoich opiekunów, jednak nie zabiłem Dream. Dalej nie wiem, czemu, na pewno się w niej nie zakochałem, ale... Uważam ją  trochę za moją siostrę. Wychowywaliśmy się razem, byłem od niej starszy o 2 lata. Chroniłem ją zawsze, a nawet nie zdawała sobie z tego sprawy. Usłyszałem pukanie do drzwi, wstałem z krzesła i poprawiłem swoją białą koszulę, bo przecież trzeba jakoś wzbudzać uznanie, po czym otworzyłem drzwi. Przez próg przeszedł mój uśmiechnięty od ucha do ucha brat.

-Braciszku, nie powiedziałeś mi, że mamy gości-Powiedział z uśmiechem.
-Nie rozumiem.
-Gdy szedłem w stronę wielkiej sali, usłyszałem głosy...
-Czy one mnie nie lubią?-Spytałem z rozbawieniem.
-Nie martw się, one cię wielbią mój królu. Jednak pozwól, że dokończę. To były trzy dziewczyny, jedna była blondynką, druga miała zielone włosy, a trzecia niebieskie.-Oznajmił.
-Blondynka to jest Dacota, ślubowała mi wierność. Zielono włosa to Zu, a ta ostatnia nazywa się Dream. Należą do naszej armii.
-To też mi powiedziały. Jednak nie sądziłem, że to prawda. Wyglądały jakby spiskowały przeciwko tobie.
                                                         **************
Ktoś

To był kolejny dzień w naszym pięknym rodzinnym mieście. Spojrzałam na zegarek, wskazywał 12: 00, musiałam się pospieszyć. W ten właśnie dzień miałam spotkać się z moją rodziną i powiedzieć im o tym, że przyjęto mnie na mój kochany uniwersytet. Rozejrzałam się w około i zauważyłam, że jestem w zupełnie nieznanym mi miejscu. Była to szara ślepa uliczka. Spojrzałam na jedną z ścian, widniał na niej cień. Poczułam strach, niebo zaczęło przybierać szary kolor. Poczułam straszny ból głowy, myślałam, że zaraz umrę. Ktoś złapał mnie za ramie i obrócił w swoją stronę. Zobaczyłam kobietę o różowych włosach i żółtych oczach. Podeszła do mnie i z uśmiechem pogłaskała po włosach. Od razu się odsunęłam, jednak ból głowy dał o sobie znać. Zgięłam się w pół i złapałam za czaszkę.
-Cóż za podobieństwo-Usłyszałam głos kobiety.
Spojrzałam w jej stronę, uśmiech dalej widniał na jej idealnej bladej twarzy. Miała na sobie tylko czarną krótką sukienkę, a  jej ramiona okrywało białe futro. Na jej szyj wisiały 3 złote łańcuchy. Ręce i nogi miała także w łańcuchach, a na samym końcu przyczepiona była kula tego samego koloru ce reszta. Jej czerwone usta wykrzywiły się w grymasie zniecierpliwienia.
-No kochana czas zaczynać-Powiedziała.
Chciałam coś powiedzieć jednak z moich ust wydobył się tylko pusty cichy syk.
Złapała mnie za rękę, przestraszona próbowałam ją wyrwać, jednak zorientowałam się, że jestem w zupełnie innym miejscu. Dokoła był śnieg i góry lodowe. Kobieta pociągnęła mnie za sobą, po czym wzięła w rękę śnieg i zmieniła w klucz.

Dotarłyśmy do wielkiej góry z zimnego kryształu.
-Nazywam się Ice-Przedstawiła się.
Dotknęła mojego ramienia i po chwili ubrana byłam w białą jedwabną sukienkę, do której przyczepione były ćwieki. Ice wzniosła rękę do góry, poczułam zimno na swoich nogach. Spojrzałam w dół, moje nogi były pokryte lodem, który szybko zbliżał się do mojej klatki piersiowej. Spojrzałam z przerażeniem na kobietę, ta tylko patrzyła się na mnie ze współczuciem.
-Przykro mi, że na razie tak musisz skończyć, jednak kiedyś z tond wyjdziesz i spełnisz swoje przeznaczenie.-Powiedziała.
Teraz widziałam już przez kryształ. Opatulał mnie od stup do głów, nie było mi strasznie zimno, jednak odczuwałam lekki oddech chłodu. Jednak już nie zobaczyłam kobiety, która mnie tu przyprowadziła tylko pusty biały śnieg. Zamknęłam oczy, nie mogłam uwierzyć w to, co się stało. Wierzyłam, że to zwykły głupi koszmar, że leże właśnie w swoim ciepłym pokoju i że za chwilę zadzwoni dzwonek, który obudzi mnie ze snu. Jednak tak nie było. Mijały sekundy, minuty, godziny... Nie chciałam przyjąć do wiadomości, że to już koniec.

                                           ***************************

Dream

Obudziło mnie pukanie do drzwi. Otworzyłam oczy i z przykrością stwierdziłam, że nie wiem czy jest już ranek czy jeszcze noc. W pokoju nie było okien, dookoła panowała ciemność. Większość zmiennokształtnych wychodzi z tond tylko w czasie wojny, więc chyba zapomnieli już jak wygląda światło dzienne.
Powoli wstałam z łóżka i zbliżyłam się do drzwi, kiedy je otworzyłam zobaczyła uśmiechniętą Annę.
-Dream, czas na śniadanie-Powiedziała rozbawiona.
-Jasne, już idę, ale najpierw muszę się ubrać-Odpowiedziałam.
-Oczywiście.
Wróciłam do pokoju i zwróciłam się w stronę torby, postanowiłam, że nie będę się myć skoro zrobiłam to wieczorem. Rozpuściłam swoje niebieskie aż do pasa włosy.

                        POSTAĆ DREAM
Nie chce, co każdy rozdział pisać jak ubrana jest Dream, ponieważ to nie jest blog o tym. Dlatego postanowiłam, że teraz powiem jak ona wygląda. Trochęźno, ale lepiej późno niż wcale.
Ta postać ma długie niebieskie włosy, sięgają one aż do pasa, są proste jak struna. Często nosi krótkie spodenki w kolorze czerni i niebieską górę od kostiumu kąpielowego. Na to zarzuconą ma pelerynę z kapturem i chodzi w długich czarnych kozakach. Tak wiem postać bardzo przypomina Black Rock Shooter, czyli główną bohaterkę anime o tej samej nazwie, jaką nosi bohaterka. Jednak z charakteru jest inna i o wiele więcej mówi :D To wszystko ode mnie. Miłego czytania.

Założyłam to, co zawsze i popędziłam ku drzwiom. Kiedy znalazłam się na korytarzu przypomniałam sobie, że nie wiem gdzie znajduje się jadalnia. Postanowiłam nie pałętać się po całym zamku tylko użyć swoich mocy. Spojrzałam się na  ścianę przede mną, pojawiła się na niej mapa. Z zadowolenie podeszłam do mapy i odnalazłam na niej jadalnie. Dotknęłam lekko ściany, po czym znowu stała się czarna. Gdybym tylko wiedziała, że tak błaha rzecz wszystko zniszczy...

                                                             *****************
Don

Spojrzałem na otaczającą nas pustynię, nie było na niej żywej duszy, tylko my.
-Chyba się zgubiliśmy-Stwierdziłem.
-Naprawdę? Nie wiedziałam-Odpowiedział Alex  sarkastycznie.
-Naprawdę masz problemy.
-Niby, jakie?
-Nie potrafisz być miły-Odpowiedziałem z udawanym cukierkowym uśmiechem.
-Tak, lepiej zabić ludzi swoją słodyczą. Najlepiej wiesz, skaczmy sobie po tej pustyni jak dwa ciecie i nie zwracajmy uwagi na to, że możemy zaraz zginąć.
-Wiesz ty masz lepiej, bo potrzebujesz krwi, a ja?
-Przecież nie pije krwi-Odpowiedział ze złością i jednocześnie ze zdziwieniem.
-Weź przestań udawać. Przecież wiem, że potajemnie zabiłeś już mnóstwo ofiar. Zu potrafi się powstrzymać, jednak ty nie.
Zbliżył się do mnie i złapał za koszulę.
-Potrafię się powstrzymać. Rozumiesz?!
Złapałem go za ręce i odrzuciłem od siebie.
-Uspokój się lepiej. Nie wiem czy przypadkiem nie zapomniałeś, ale jestem wilkołakiem, więc dysponuję taką samą siłą jak i ty.-Odpowiedziałem i ruszyłem przed siebie.

                                *********************
Dream
                                                *
Kiedy znalazłam się w jadani ogarnął mnie nie pokój. Nie wiedziałam, dlaczego, jednak czułam strach przed tym miejscem. Czułam, że za chwilę stanie się coś złego. Nie zauważyłam, że cały czas stoję w progu drzwi.
-Dream, coś się stało-Zapytała Zu.
-Tak-Odpowiedziałam.
Usiadłam przy stole i zwróciłam swój wzrok na Wexa. Siedział z uśmiechem wpatrując się w stół. Po chwili uśmiech przemienił się w złość. Nagle spojrzał na mnie, i ogarnęła mnie fala strachu. Miał pusty wzrok, nie ukazywał żadnej, nawet najmniejszej emocji.
-Ale, co się dzieje, Dream, co jest nie tak-Dopytywała się moja przyjaciółka.
Jednak ja nie odpowiadałam, tylko wpatrywałam się w Wexa. Nagle jedna ze ścian zmieniła się w proch. Ciepłe promienie słońca wtargnęły nie spodziewanie do pokoju. Zobaczyłam kobietę. Miała różowe oczy i żółte oczy. Jej ręce jak i nogi ściskały złote łańcuchy. Owijały się w wokół niej, na samym końcu była złota kula. Usłyszałam odgłos łańcuchów, które obijały się o szklaną podłogę, pozostawiając na pamiątkę puste długie rysy. Zbliżyła się do Wexa.
-Już nie uciekniesz królu. Sprawiedliwość cię dopadnie i zniszczy. Jej przeznaczenie zostanie wypełnione. Ni już nie zrobisz królu, jednak doczekasz się sprawiedliwego wyroku.-Cały czas akcentowała słowo królu. Zorientowałam się, dlaczego.
-Zamknij się i wyjdź z tond-Krzyczał Wex.
-Lepiej nad sobą panuj kochaniutki, bo to ja będę cię sądzić-Odpowiedziała mu z drwiącym uśmiechem.
-Oł Ice, przypomnij sobie, dlaczego wiecznie musisz chodzić z tymi kajdanami-Wtrącił się Diamand.
-Diamandzie, miło cię widzieć, jednak muszę już iść. Wzywają mnie obowiązki. Przyszłam tylko powiadomić twojego brata o jego zgubnym losie.
Po czym wyszła z zamku, a ściana znowu stanęła zamykając drogę światłu. 

                                   
                                                         

czwartek, 10 października 2013

Cytat

Bo śmierć jest nieokiełznana i dopadnie wszystkich.


Tak mi się spodobał ten cytat, że musiałam go tutaj wstawić. 

poniedziałek, 30 września 2013

Brat.

Podczas pisania tego rozdziału słuchałam tych piosenek:
-Hedley-Perfect


Co z tego, że wszystkich znasz, skoro na nikim nie możesz polegać?
                  
1 godzinę temu.

Dacota

Wyszłam na korytarz, skierowałam się w stronę pokoju Wexa. Nie wiedziałam, co się dzieje, nikogo nie było w zamku, musiałam powiedzieć mu o tym, co zobaczyłam, jednak dalej czułam, że mam coś w podobnie wizji. To tak jakbym była nie widzialna, znalazłam się przy drzwiach do jego gabinetu. Toczył z kimś zawziętą rozmowę, oparłam się o drzwi poczym wpadłam do gabinetu, tak jak duch. Spojrzałam na swoje ręce ja je widziałam jednak inni nie.
-Jak długo będziesz wszystkich okłamywać-Usłyszałam.
Dopiero teraz zorientowałam się, że stoję obok swojego króla, a przednim na fotelu siedział przystojny mężczyzna o platynowych włosach i szarych oczach. Miał na sobie czarny garnitur, a długie włosy związał w kucyk. Z uśmiechem wpatrywał się w mojego pana, widać, że był z jakiegoś powodu bardzo zadowolony jednak mój władca nie podzielał jego radości.
-O, co ci chodzi-Spytał Wex.
-Przecież dobrze wiesz, jak długo będziesz im wmawiał, że jesteś królem tego wymiaru?
Zamarłam, Wex nie jest naszym królem? Przecież został ukoronowany, wszystko na to wskazywało.
-Drogi Diamandzie nie mam zamiaru o tym komuś mówić i myślę, że ty też.
-Ależ braciszku, przecież wiesz, że ja nie, jednak kiedyś prawowity władca, lub władczyni się ukarze, a wtedy nic nie będziesz mógł zrobić.
Wex ma brata?! Przecież to niemożliwe do tego w ogóle nie jest do niego podobny.
-Wątpię w to, sprawdziłem każde źródło.
-Byłeś u Yuuki?
-Byłem u niej, powiedziała, że nic o tym nie wie, ale jeżeli coś się wydarzy od razu mnie o tym poinformuje.
-Czyli jesteś pewien, że nikt cie nie zastąpi?
-Tak, jestem całkowicie pewien, a także jestem pewien swej decyzji, będziesz od teraz mieszkał w tym zamku.
-Świetnie braciszku, no to chyba wiem już wszystko.
Poczułam jak coś ciągnie mnie do mojego pokoju, nie próbowałam się wydrzeć, to wszystko mną wstrząsnęło. Zamknęłam oczy, a kiedy je otworzyłam byłam w swoim pokoju.
Nie mogłam dać się zniszczyć moim myślą, musiałam zacząć trzeźwo myśleć.
Po pierwsze, Wex nie jest naszym królem.
Po drugie, ma brata o imieniu Diamand, który nie jest w ogóle do niego podobny.
Po trzecie, Wex nie wie gdzie jest prawowity władca i czy w ogóle, żyje.
Po czwarte, muszę o tym powiadomić Dream.
Pójście do Dream w tej chwili jest najlepsze, już nie mogłam ufać Wex'owi.
                                                 <><><><><><><><><><><><><><><><>

Zu
1godzine później.

-Dream Wex nie jest naszym królem, oszukał wszystkich. Okazuje się, że on sam nie wie, kto jest prawowitym władcą i czy nawet żyje. Okazuje się też, że ma brata nazywa się Diamant.-Usłyszałam Dacote.
Opowiadała to wszystko, Dream.
-Czyli, że on tak na prawdę nie jest królem-Spytałam.
Dacota odwróciła się w moją stronę i patrzyła na mnie ze zdziwieniem i przerażeniem.
-Spokojnie ona jest z nami-Usłyszałam głos mojej przyjaciółki.
-Co teraz zrobimy-Spytała dziewczyna.
-Najpierw po wiec nam skąd o tym wiesz-Zapytała Dream.
-Wex was okłamał, mam moc patrzenia w przyszłość, jednak teraz była to teraźniejszość, a ja byłam nie widzialna.
-Skąd możemy wiedzieć, że nas nie okłamujesz-Spytałam.
-Niby poco? Przecież miałam zrobić dla Wexa wszystko. Chyba nie zrobiłabym tego bez powodu.-Odpowiedziała.
Podeszłam do niej i spojrzałam głęboko w oczy.
-Po wiec, dlaczego to robisz?
-Przyrzekałam wierność królowi tego wymiaru, jednak on nim nie jest, zawsze go nienawidziłam.
-Dobrze, a więc co zrobimy?-Mówiąc to patrzyłam na Dream.
-Nie możemy zepchnąć walki z Wikorią na drugi plan, jest ona potężna, a my nie możemy walczyć same. Myślę, że najpierw musimy trochę poszperać na temat kłamstwa Wexa. Przy okazji opracujemy plan obalenia Wiktorii. Musimy jakoś dostać się do jego gabinetu, oczywiście tak, aby tego nie zauważył.-Wytłumaczyła moja przyjaciółka.
-Jest tylko jeden mały problem, otóż teraz zamieszka tu brat Wexa Diamand. Nie wygląda na miłego gościa, tym bardziej, że jest chytry i przebiegły. Śmieszyło go kłamstwo brata, wspominał też coś o jakiejś Yuuki.-Oznajmiła Dacota.
Nagle w mojej głowie zaświtało.
-Chyba wiem, o jaką Yuuki chodzi. Jest ona przewodniczącą bractwa gwiazd. Ma dostęp do wielu źródeł, ale jest też jej odzwierciedlenie. Trzyma je zamknięte na klucz w tajemnym pokoju z kryształu. Jej odzwierciedlenie jest o wiele potężniejsze od niej samej. Generuje w sobie ogromną moc, potrafi wyczuć każdą energię, tą, która się rodzi, a także tą, która umiera. Niestety jej odbicie jest bardzo kruche, każdy nawet dziecko może ją zabić. Dlatego też trzyma ją w pokoju z kryształu, a pilnuje go 1000 ludzi. Prawdę mówiąc 2000, bo pracują na zmianę. Tylko Yuuki może wchodzić do tego pokoju i tylko ona może z nią rozmawiać.-Wytłumaczyłam.
Chwile panowała głucha cisza. Żadna z nas nie wiedziała, co w tej sytuacji robić. Nagle usłyszałam męski głos, który roznosił się po zamku czule kojąc moje zmysły. Czułam się jak zahipnotyzowana. Niczym królowa opadająca w pióra tak samo lekkie jak ja. Poczułam zapach konwalii i tulipanów. Układały mnie do snu, jednak przez kojącą ciszę przeszła iskra, tą iskrą była niepewna myśl, wręcz kipiąca ze złości, zrozumiałam, że muszę otworzyć oczy, a kiedy je otworzyłam ujrzałam mężczyznę o platynowych długich włosach i szarych przeszywających tęczówkach.




niedziela, 29 września 2013

Obrazki.

           Strasznie mi się nudziło, więc postanowiłam porobić obrazki z imionami naszych bohaterów.
                                                   








Reszty jeszcze nie dokończyłam, prawdę mówiąc nawet jeszcze nie zaczęłam.

Z pamiętnika Dream.

Wracam do domu. Czuje jak czas powoli mi ucieka. Co chwile spoglądam na zegarek, czekam...
Czekam na więcej czasu, bo gdy patrzę na zegarek czuje jak życie ucieka mi przez palce, niczym piasek.
Chce cieszyć się z tego, co mam, lecz nie potrafię, bo mój czas jest jak piasek, który powoli ucieka mi przez palce, bo ja nienawidzę czuć tej niedoli, która dotyka mnie każdego nędznego dnia, nie powodzenie kiedyś mnie utopi, jednak wiem, że nadejdzie też dobry dzień. Nikt nie wie jak to wszystko boli, bo pragnę więcej czasu, na rzeczy, które kocham.

sobota, 28 września 2013

Nieproszeni goście.

W czasie pisania tego rozdziału słuchałam tych piosenek:
-Selena Gomez-Slow Down
-One Direction-Diana
-Ed Sheeran-Radio

Te wspomnienia, które kiedyś pomagały nam przeżyć, teraz powoli nas zabijają.

Mgła powoli opadała. Już można było zobaczyć wszystkie wady tego świata. Na wszystko patrzyłem pesymistycznie, przypomniała mi się Zu, leżeliśmy w tedy na łące, zanudzałem ją swoimi przemyśleniami.  
-Jak możesz tak mówić?-Pytała- To, co nas otacza może nas wiele nauczyć. Wystarczy się przyjrzeć.
-Optymistka z ciebie Zu-Stwierdziłem
-Oj Alex, kiedyś ci pokażę zalety tego świata.-Odpowiedziała ze śmiechem.

Nikt nie wie jak za nią tęsknie. 
-Gdzie one poszły?-Spytał Don, bardziej chyba siebie.
-Gdybym wiedział to chyba już dawno byśmy je znaleźli-Odpowiedziałem.
Nawet ja nie umiałem powiedzieć, dokąd one poszły. Jedną z moich mocy jest telepatia tylko nie wiem czy dopuszczą mnie do siebie. Zielonowłosa pewnie zabrała ze sobą podopieczną. Myślę, że Anna nawet nie zauważy, że się z nią połączyłem. 
-Spróbuje się połączyć z Anną, więc się zamknij-Oznajmiłem.
Usiadłem na trawię i zacząłem myśleć o dziewczynce, zabrzmiało to tak jak bym był pedofilem. Wyobraziłem ją sobie. Potem długą linę, która powoli się do niej zbliżała. Zajrzałem do jej myśli, było tam wiele emocji jak na siedmiolatkę. Nagle zobaczyłem, były w zamku Wexa.

                                                             ♥*****♥
Niebo było czarne, nie skrywało żadnych tajemnic, wszystko było widać jak na dłoni, życie jest inne, można powiedzieć, że jest kłamstwem. Kiedy spojrzałam w przyszłość nie wiedziałam, co robić. Widok Edema popełniającego samobójstwo, był okropny. Ten widok pozostanie w mojej głowie na zawsze.  Poczułam chłód na swej ręce, otworzyłam oczy. Znajdowałam się w jakimś parku, była jesień, na trawie leżały już przeżukłe liście. Przede mną stała brązowa ławka, tak jakby z innej bajki. Nie była wcale zniszczona, zrobiona z brązowego drewna, a nogi miała złote. Usiadłam na niej, a przede mną ukazała się wielka betonowa fontanna. Na niej siedziało dwoje ludzi. Ujrzałam twarz Edema, a druga to chyba była dziewczyna. 
-Może nie znam cie dokładnie, lecz wiem, że tylko ja mogłem cie odnaleźć.-Usłyszałam słowa Edema.
                                                                
                                                              *<>*<>*<>*<>*
Usłyszałam pukanie do drzwi. Nie chciało mi się ich otwierać, byłam zmęczona. Po tym jak Edem odprowadził mnie do pokoju, powiedziałam tylko zwykłe dziękuje i weszłam do pomieszczenia. Mogłam coś do niego powiedzieć, a ja głupia nic się nie odezwałam. Po chwili znowu usłyszałam pukanie. Jak widać chyba nikt mi nie da dziś spokoju. Dziwne jest też to, że Dream przystała na tą pro pozycie...
-Niech pani się uspokoi-Usłyszałam zza drzwi.
-Jak mam się do cholery uspokoić? Zu otwieraj te drzwi, bo jak nie to już nigdy z tond nie wyjdziesz, obiecuje ci to-Zagroziła mi, Dream.
-To mi odpowieda-Odpowiedziałam.
Moja przemiła koleżanka zrobiła dziurę w drzwiach poczym je otworzyła.
-Teraz wyjdziesz-Spytała.
-Jezu i po co się tak denerwować, przecież już wychodziłam-Odpowiedziałam z uśmiechem.
-No mam nadzieję.
Spojrzałam się na siwego staruszka, który stał obok Dream. Był z szokowany i jednocześnie zły.
-Przepraszam za nią-Powiedziałam-Ona tak zawsze-Szepnęłam mu na ucho, ale tak, żeby ona też usłyszała.
Jednak nic nie odpowiedziała, ponieważ wpatrywała się przed siebie.
                                                                           E.S 
Przede mną stał Don i Alex. Uśmiechałam się w środku, choć nie widziałam go za ledwie dzień, to już za nim tęskniłam. Jednak musiałam wykonać swoją misję, a oni nie mogli być w ten czas przy nas. Don podszedł do mnie jednak ja nic nie powiedziałam. Chciał dać mi buziaka jednak ja się odsunęłam, musieli z tond jak najszybciej iść.
-Nie powinno was tu być-Powiedziałam.
-Jednak jesteśmy i nie mogę uwierzyć, że sobie pojechałyście bez słowa jeszcze do zamku Wexa.-Oznajmił Alex.
-Alex, uważam, że powinniście wrócić do domu, my sobie poradzimy, mamy tu coś do załatwienia, a wy nie powinniście się w to wtrącać-Odpowiedziała mu Zu.
-Co ty w ogóle opowiadasz, przecież powiedzieliśmy sobie, że trzymamy się w grupie, a wy odeszłyście nic nie mówiąc. Martwiliśmy się o was. Szukaliśmy was wszędzie, w końcu połączyłem się z Anną, bo inaczej dalej byśmy was szukali. A teraz ty mówisz mi, że mamy wrócić do domu i o was zapomnieć?!-Krzyczał wampir.
-Co ty wygadujesz idioto. Mi głównie chodzi o to, że mam do wypełnienia misję, w której nie ma dla was miejsca, wolę zrobić to sama z Zu. Nie unoś się tak, bo ci żyłka pęknie, a teraz już idźcie.-Odpowiedziałam.
-Nie mam zamiaru, przyszedłem tu żeby dowiedzieć się, o co chodzi, więc teraz macie mi wszystko opowiedzieć.
-Dobrze, więc przyszłyśmy sobie do zamku wynająć hotel i po wylegiwać w tym jag, że pięknym miejscu, z jag, że idealnymi widokami, lecz nasze szczęście zostało przerwane, bo przybył do nas zakompleksiony czerwono włosy wampir, i milczący wilkołak.-Krzyczałam.
-Uważam, że powinniśmy wracać-Odezwał się Don.
-Oj don ty pantoflarzu, brakuje ci jeszcze smyczy, żeby cie mogła na niej prowadzać-Odpowiedział Alex.
-Dlaczego zawsze musisz być taki świński-Krzyknęła Zu.
-Wolę być już świnią niż latającą za swoją bojową przyjaciółeczką cizią bez kręgosłupa-Odpowiedział jej krzycząc.
Wampirzyca nic się nie odezwała tylko spojrzała się na niego, a jej oczy przybrały kolor czarny, co przy jej bladej skurzy wyglądało przerażająco.
-Wyjdź i nie wracaj tu-Powiedziała.
Alex spojrzał się na nią i posłusznie wyszedł z zamku, a za nim pobiegł Don. Wiedziałam, że moja towarzyszka ma jakiś dar, ale nie myślałam, że taki, nigdy go nie pokazywała, mam nadzieję, że nie wykorzystała go na mnie.
-Idę do pokoju się położyć-Powiedziała prawie bezgłośnie.
Przeniosłam swój wzrok na Edema, który stał przy ścianie, poczym lekko się uśmiechnął.
Podszedł do mnie.
-Mała sprzeczka-Spytał.
-Uważaj, jeżeli pójdziesz z tym do Wexa to własnoręcznie cię uduszę i zatuszuje twoją śmierć tak, że nikt nie będzie nawet podejrzewać, że to ja-Zagroziłam.
-Spokojnie, nie lubię tego księżulka, po prostu zastanawia mnie, co to za czerwono włosy chłopak.
-Alex to nasz przyjaciel.
-Tak traktujecie przyjaciół?
-Chyba nie gorzej niż ty-Usłyszałam głos Dacoty.
-Siostrzyczko, ja przynajmniej nie zauroczyłem się w idiocie, za którym muszę latać dzień i noc.
-Dziękuje ci braciszku, jednak chciałabym pogadać z Dream.
-Nie ma sprawy i tak miałem już iść.-Powiedział poczym Udał się w stronę wielkiej sali.
Spojrzałam się na blondynkę, odprowadzała wzrokiem swojego brata, a kiedy zniknął za rogiem uśmiechnęła się do mnie.
-Mamy problem Dream i to wielki.


niedziela, 8 września 2013

Edem.

Choć i nie patrz w tył, bo jest tyle pięknych chwil, których możesz nie przeżyć.

-Zabiliśmy brata Wiktorii.-Wex spojrzał na mnie zdziwiony-Zbiera teraz swoją armię żeby nas zabić. Nie poradzimy sobie sami, więc chcę cię prosić o pomoc. Sam chcesz ją zniszczyć, dlatego uważam, że powinieneś się zgodzić.-Wytłumaczyłam.
-Jestem zachwycony Dream, ale nie wystarczy mi tylko wygrana z Wiktorią. Chciałbym abyście przyłączyły się do mojej armii na zawsze.-Powiedział z uśmiechem.
-Dobrze.-Odpowiedziałam.
Zu spojrzała  na mnie zdziwiona, lecz o nic nie pytała.
-Zatem jesteśmy umówieni?-Spytał.
Kiwnęłam głową.
-Kto to?-Spytała jakaś dziewczyna.
-To jest Dream, Zu i Anna.-Odpowiedział szatyn.
Dziewczyna zbliżyła się do nas i chwile się przyglądała. Szczególnie  wampirzycy.
-Och witajcie, jestem Dacota.-Uśmiechnęła się do nas.
-Ta dziewczyna jest człowiekiem.-Wytłumaczył Wex.
-Człowiekiem?-Spytałam.
Człowiek w naszym wymiarze to nie typowe zjawisko.
                                                                       * ♣ * ♣ * ♣ *
Dacota bardzo ładne imię, ale człowiek? Przecież to nie możliwe żeby jakaś istota ludzka, przedostał się do naszego wymiaru. Od razu na wejściu czułam ich zapach. Tylko jeden raz piłam ich krew. Nagle poczułam to samo co przed chwilą. Moim oczom ukazał się przystojny mężczyzna. Miał szare oczy i tlenione włosy, był dobrze zbudowany, a ubrany był w szarą bluzkę z krótkimi rękawami i czarne jeansy.
Wyczułam, że też jest człowiekiem. Moje serce stanęło, patrzył na mnie, był idealny.
                                                                         * ♣ * ♣ * ♣ *
Potrafimy kochać i marzyć, dla tego wszyscy jesteśmy zwycięzcami.

Kiedy tam wszedłem zobaczyłem ją. Miała kręcone zielone włosy. Jej oczy były czerwone. Na pewno jest wampirem. Była taka piękna. Miała kolczyk w wardze, a na jej szyi widziałem dwa serca. Tatuaż choć pospolity był piękny.
-To jest Edem.-Powiedział ten idiota.
Jak ja go nienawidzę, oczarował moją siostrę tylko po to żeby zepsuć jej życie.
-Powiem to jeszcze raz ta niebiesko włosa to Dream, mała to Anna, a zielono włosa to Zu, a w pełni to Zeldaj.
Zeldaj, piękne imię.
-Zaprowadź je do pokoi Edem!-Krzyknął.
-Nie drzyj się, przecież słyszę.-Warknąłem.
-Chodźcie za mną.
                                                              **********
Przeszliśmy już przez ten sam korytarz przez który prowadził nas Wex. Cały czas gapiłam się na niego.
Nie mogłam oderwać oczu. Był człowiekiem, nie wiem jak oni się tu dostali. Wszędzie jest ciemno, nie wiem jak można tutaj żyć. Choć jestem wampirem, przyzwyczaiłam się do radosnych i pełnych życia miejsc, a to przypomina, jakiś club. Edem, choć go jeszcze nie znałam wydawał mi się sympatyczny. Tylko zgrywał takiego zimnego,  w środku na pewno jest inny. Nagle poczułam czyjeś ręce na gardle i zostałam przyparta do ściany.
                                                                  *♣ * ♣ * ♣ *
Spojrzałam w tył Zu była przyparta do ściany, a za gardło trzymała ją jakaś zmiennokształtna.
-Wyczułam cię wampirzyco, lepiej z ton wyjdź jeśli chcesz przeżyć!-Krzyknęła.
-Zabawne kochana, bo nic mi nie zrobisz.-Odpowiedziała z uśmiechem moja towarzyszka-Teraz zabierz te łapy, albo ja coś ci zrobię.-Powiedziała ze spokojem.
-Haha, a co mi może zrobić taka istota jak ty.-Zaśmiałą się.
-Chyba nie uważałaś na lekcjach kochanie, prymuską to ty nie byłaś.-Odpowiedziałą po czym złapała ją za rękę, i pchnęła na ścianę, przez co ta została w nią wgnieciona. Nagle z drzwi wyłonili się inni zmiennokształątni, sądząc po ich zachowaniu stwierdziłam, że są jej braćmi.
-Zabijemy cię wampirzyco!-Krzyknął.
Przystawiłam mu Rexi do głowy, a Anna swoje pióro do jego serca.
-Złociutki nie zapędzaj się, gdzie zasady Far Play, przecież to wasza siostra zaczęła, a nasza koleżanka tylko się broniła, więc nie widzę powodu, żebyście zaczynali kłótnie.-Wytłumaczyłam z uśmiechem.
-Zoe, czy to prawda?-Spytał jeden z jej braci,(Prawdę mówiąc miała 2 braci i byli oni bliźniakami).
-Ale Liam, przecież to wampirzyca, ją trzeba zabić.-Tłumaczyła się.
-Nie obchodzi mnie to, skoro jest gościem naszego króla, jest też naszym gościem.-Wszedł jej w słowo.
-Ale...
-Żadnych ale!-Krzyknął.
-Przepraszamy.-Zwrócił się w naszą stronę i wraz z rodzeństwem odszedł.
Nie do końca wiedziałam o co im chodzi, nie słyszałam nic o tępieniu wampirów.

W mieście nie było nikogo kogo znałem.
Ty dałaś nam kilka miejsc do których możemy się udać. 
Nigdy Ci za to nie podziękowałem. 
Myślałem że dostanę jeszcze jedną szansę. 


                                                                 * ♣ * ♣ * ♣ *
Stałam obok Wexa, dlaczego nie powiedział im jaką mam moc. Widocznie miał jakiś powód.
Nagle usłyszałam czyjeś słowa

W mieście nie było nikogo kogo znałem.
Ty dałaś nam kilka miejsc do których możemy się udać. 
Nigdy Ci za to nie podziękowałem. 
Myślałem że dostanę jeszcze jedną szansę. 


Znalazłam się w miejscu który spowijał śnieg, wszystko było pokryte bielą. Usłyszałam kolejne słowa

-Co ty teraz o mnie myślisz? 
Tak Szczęśliwy, tak mocny, tak dumny? 
Nigdy Ci za to nie podziękowałem. 
Już nigdy nie dostanę szansy. 


Próbowałam zobaczyć czyj był ten głos, wiem, że go znam.

-Może aniołowie Cię zaprowadzą.
Słuchaj mnie, moich przyjaciół.
Na bezsennych drogach,bezsenny ruch. 
Może aniołowie Cię zaprowadzą.

Znów ten głos. Biegłam przez las, drzewa były białe, błyszczały w blasku słońca. Nie zważałam na mróz który dawał o sobie znać. Już wiedziałam kto wypowiada te słowa to Edem. Wpadałam w coraz to większe zaspy, było coraz zimniej. W końcu go znalazłam, stał na krawędzi przepaści. Słyszałam zdania które wypowiadał

-Więc co Ty teraz o mnie myślisz? 
Tak Szczęśliwy, tak mocny, tak dumny? 
Nigdy Ci za to nie podziękowałem. 
Już nigdy nie dostanę szansy. -Powtarzał.


-Może aniołowie Cię zaprowadzą.
Słuchaj mnie, moich przyjaciół.
Na bezsennych drogach,bezsenny ruch. 
Może aniołowie Cię zaprowadzą.
Może aniołowie Cię zaprowadzą.
Może aniołowie Cię zaprowadzą.-Krzyczał.


-I gdybyś dziś była ze mną, 
Zaśpiewałbym Ci ostatni raz 
Piosenkę od serca 
Bóg nie mógłby pozwolić jej żyć. 
Może aniołowie Cię zaprowadzą.-On płakał.


-Słuchaj mnie, moich przyjaciół.
Na bezsennych drogach,bezsenny ruch. 
Może aniołowie Cię zaprowadzą.
Może aniołowie Cię zaprowadzą.
Słuchaj mnie, moich przyjaciół.
Na bezsennych drogach,bezsenny ruch. 
Może aniołowie Cię zaprowadzą.
Na bezsennych drogach,bezsenny ruch. 
Może aniołowie Cię zaprowadzą.-Czy to była jego przysłość?


Nagle przestał powtarzać, spojrzał w górę. Uśmiechnął się do siebie i spojrzał na swoją ręke.


-Kocham cię.-Powiedział i skoczył.