niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 20

Samotność nam nie służy. Prawda? Bo kiedy chcemy kogoś poprosić o pomoc stajemy w miejscu i patrzymy w głuchą przestrzeń. Wypełnia ją tylko powietrze i cień. Cień naszego cierpienia.
Miłość stoi przed nami skuta kajdanami.  Nie masz klucza który jej pomoże. Boimy się cierpienia.
Bo kiedy za bardzo się do kogoś przywiążemy zaczynamy uśmiechać się na widok tej osoby. Zapominamy wszystko. Jednak pewnego dni ta osoba cie zrani i wtedy nic nam już nie pomoże...

                                                                     Rozdział 20


                                        Czyli: Wieczna gonitwa za szczęściem.


Oczami Dream


 Byliśmy na jakimś budynku. Poczułam wiatr który muska moje wargi. Zimne powietrze zaczęło dotykać moich ramion. Zbliżyłam się do krawędzi dachu. Spojrzałam w dół. Byliśmy bardzo wysoko. Na dole widziałam szare ulice i zniszczone domy. Już wiedziałam gdzie byłam. Znajdowałam się w centrum miasta na wieżowcu Dre. Odwróciłam się w stronę Alexa. Stał i wpatrywał się w niebo.

-Dlaczego tutaj jesteśmy-Spytałam.
-Nie wiem, chciałem przenieść nas w inne miejsce, ale coś lub ktoś nas tutaj sprowadził.
Skoczyłam z dachu w ciemny zaułek. Ludzie na dole przyglądali mi się podejrzanie. Szare ściany nie pozwalały przejść.  Myślałam, że to jednak koniec, że się nam nie uda. Stałam przed ciemnym zaułkiem który nie pozwalał przejść nie wiedząc gdzie iść i co robić. Nie wiedziałam gdzie szukać następcy tronu i czy w ogóle jeszcze żyje. Poczułam zimno. Tak jakby czyjaś ręka dotknęła mojego policzka.
-Czemu nigdy nie możemy zdobyć tego czego pragniemy-Usłyszałam czyjś szept.
Nie odzywałam się i nasłuchiwałam czy aby nikt znowu się nie odzywa.
-Może ty wiesz.
Ten głos należał do jakiejś kobiety.  Był delikatny, miły, a zarazem zimny jak lód. Spojrzałam na niebo. Z szarych chmur leciały białe lodowate płatki śniegu.
-Czyż nie jest piękny-Znowu usłyszałam ten głos.
-Tak, jest piękny-Odpowiedziałam.
-Aby przejść do wymiaru z kryształu musicie odnaleźć klucz, a klucz znajduje się w najokrutniejszej części tego miasta. Ktoś go ukradł, ktoś kto tak łatwo go nie odda, a bez klucza obejść się nie można.
-Ale w tym wymiarze każde miejsce jest okrutne.
-Spójrz oczami optymisty, nie patrz tak jak zawsze na ten świat, spójrz na niego z innej perspektywy czasu.
-Z innej perspektywy czasu-Powtórzyłam.
-Pospieszcie się.
Zwróciłam swój wzrok ku ciemności która otaczała zaułek. Nikogo tam nie było.
-Dream co tak stoisz-Usłyszałam Zu.
-Musimy znaleźć najokrutniejszą część tego miasta-Odpowiedziałam.
-Co ty gadasz-Usłyszałam głos Alexa.
Odwróciłam się w ich stronę. Zobaczyłam całą naszą ,,Ekipę'' która miała podołać temu zadaniu. Nie mogłam wtedy zwątpić w nas, ale zrobiłam to.
-Pewna kobieta powiedziała mi, że klucz znajduje się w najokrutniejszej części tego miasta, kiedy powiedziałam, że całe miasto jest okrutne, poradziła mi abym spojrzała z innej perspektywy czasu.-Wyjaśniłam.
-To znaczy, że musimy zapytać kogoś kto zna ten wymiar od czasów kiedy był piękny-Wtrącił się Edem.
-Znam taką osobę. To Margaret Arts. Mieszka w jednym z najlepszym budynku tutaj-Powiedziała Zu.
-Prowadź-Odpowiedziałam.

3 komentarze-rozdział 21

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz