10 lat później.
Obudził mnie dźwięk otwieranych drzwi. To było ja orzeźwienie, nie mogłam pozwolić by mnie zabrali. Wstałam z podłogi, ostatni raz spojrzałam na swój stary pokój. Był kompletnie zniszczony. Pamiętam jak zasypiałam na pięknym łóżku po, którym został tylko postrzępiony materac. W pewnym momencie usłyszałam strzał.
Zbliżają się. Czas uciekać.
Nagle drzwi otworzyły się. Stanął w nich jeden z zmiennokształtnych. Patrzył na mnie swoimi srebrnymi oczami pełnymi nienawiści. Chciał mnie zabrać.
-Chyba w twoich snach. - Powiedziałam z drwiącym uśmieszkiem.
Widziałam jak się wkurzył. Zabawny jest, myślał, że się przestraszę. Pędem rzuciłam się do okna i skoczyłam. Nie zdążył mnie złapać, byłam o wiele szybsza.
***
Siedziałam przy starym budynku. Byli wszędzie, a do nowego miasta nie miałam zamiaru iść. Szykuje się kolejna wojna, a ja nie mam ochoty brać w niej udziału. Do dziś pamiętam jak Zu prosiła mnie o pomoc, lecz i tak tego nie zrobiłam. Mimo wszystko nie była na mnie zła. Tęsknie za Zu, jest moją najlepszą przyjaciółką, mimo wszystko i tak tam nie wrócę. W głowie już słyszałam głos Alexa mówiącego ,, Cała Lol”. Za nim też tęsknie. Jeszcze się nie przedstawiłam, jestem Dream, ale Alex mówi mi Lol. Żyje w innym wymiarze, pełnym wojen i strachu. Miasta dawno poupadały. Budynki są już ruinami, a kiedyś było tu tak pięknie. Nikt się nie bał, nie było zakazów, a ludzie byli szczęśliwi. Niestety nastały czarne czasy. Kiedy tron obioł Wex wszystko się zmieniło. Wprowadził wiele zakazów. Jednym z nich było wybicie mieszańców, od tego wszystko się zaczęło. Napadł na nas, na swoją własną rodzinę. Dbaliśmy o niego. Każdy z nas był gotów oddać za niego życie, a on kazał wybić nas jak psy. Wtedy zabił moich rodziców.
Miałam tylko dziesięć lat i mając te dziesięć lat przyrzekłam sobie, że się na nim zemszczę. Mieszańcy to połączenie wampirów, zmiennokształtnych, wilkołaków i wróżek. Z rodziny do której dołączyłam tylko ja byłam mieszańcem, czasem czułam, że uważają mnie za swoją tajną broń, ale wiedziałam, że Zu i Alex kochają mnie jak siostrę.
Nowe miasto to odrębny kawał ziemi na, który Wex nie ma wstępu, lecz wiem, że niedługo to się zmieni. Tylko w nowym mieście ludzie czuli się bezpiecznie. Niestety kosztem tej przyjemności była walka, z której tylko niektórzy wychodzili żywo. To chyba wszystko co musicie wiedzieć o tym świecie, bo co innego można powiedzieć o nicości? Nagle przed moimi oczami pojawiło się światło, to był reflektor namierzyli mnie.
-Stój. - Krzyknął jeden z zmiennokształtnych.
- Nie z korzystam z pańskiej propozycji, ale dziękuje. - Wiedziałam co za chwilę zrobi.
W tym momencie wyciągnął *Rexi skupił się na moim brzuchu i pociągnął za spust. Wielka kula niebieskiego światła leciała w moją stronę. Zaśmiałam się tylko i skoczyłam w górę. Złapałam poręcz balkonu i podciągnęłam się. Kiedy byłam na odpowiedniej wysokości, przewiesiłam nogę przez poręcz i stanęłam na wyniszczonym betonie. Wyciągnęłam rękę w stronę wroga i zmieniłam ją na Rexi po czym pociągnęłam za spust.
* Rexi- Wymyślona przeze mnie broń. Gdy nie celujesz nią w brzuch ofiara ma szansę na przeżycie. Rexi generuje w sobie moc swojego właściciela po czym wystrzela ją w wroga ze zdwojoną siłą. Kiedy kula uderza w ofiarę rozrywa ją od środka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz