środa, 28 sierpnia 2013

Wex.


     Kolejne uderzenie i strzał, nie uciekniesz już  przed tą wielką eksplozją. Ludzie nie potrafią pojąc, że nie żyjemy w bajce, bo co byśmy w tedy robili? 

     Każdy kolejny dzień pokazywał jak daleko jesteśmy od tego, do czego dążymy. Nikt z nas nie wiedział, co dalej robić. Mijały dni, a do wojny coraz bliżej. Czas rozpocząć wędrówkę. Nie mogliśmy zostać w domu Don'a, odnaleźli nas.. 
                                                                         * ♠ * ♠ * ♠ *
    Otworzyłam drzwi, ostatni raz spojrzałam na dom. Przeszłam przez próg, obok mnie stanęła Felicita. 
Usiadłam na jej grzbiecie. Zdawałam sobie sprawę, że uciekam od problemów, ale co innego mogłam zrobić? Poradzą sobie lepiej beze mnie. Wiatr rozwiewał me włosy, i znów szeptał słodkie słowa.
Chłód dalej próbuje zawładnąć mym sercem. Zdarzenie z niebieską mgłą, niezmiernie mnie zaciekawiło.
Zebrałam w sobie całą energie, to było niesamowite. Muszę się nauczyć jak to robić, bez pomocy osób drugich. Moja cała moc ukazała się poprzez złość, którą wzbudził we mnie wróg. Wiem, że będę musiała się wyciszyć. Człowiek, który nie potrafi zrozumieć błędów, jakie popełnił  jest asteniczny.
                                                                          * ♠ * ♠ * ♠ *
    Obudził mnie dźwięk zamykanych drzwi. Pewnie Don wyszedł się przejść. Postanowiłam jeszcze poleżeć.
Od zajścia w zamku zaczął o wiele wcześniej wstawać. Prawdę mówiąc nie wiele mi o tej sprawie powiedzieli. Czuje, że coś przede mną ukrywają. Zastanawia mnie to czy stracili do mnie zaufanie.
Oznajmili mi tylko, że wszystko się udało, a brat Wiktorii nie żyje. Usłyszałam głos Don'a z góry. Zaraz czy Don nie wyszedł na spacer? Od razu wstałam z łóżka, spojrzałam na miejsce obok siebie, nie ma jej.
Wybiegłam z domu. Spojrzałam na otaczającą mnie pustynie, w oddali widziałam tylko niebieski punkt, który za chwilę miał zniknąć z zasięgu mego wzroku. Zimny wiatr wpadał do domu, postanowiłam nie czekać.
- Trinity.-Powiedziałam.
Zobaczyłam biegnącą ku mnie stalową klacz. Zawołałam Annę. Gdy wyszła z pomieszczenia o nic nie pytając usiadła na grzbiecie,  Trinity. Zrobiłam to samo  i po chwili ruszyłyśmy za Dream.
                                                                       * ♠ * ♠ * ♠ *
    Felicita zatrzymała się przed starym zniszczonym budynkiem. Kiedyś był to hotel, teraz zostały po nim tylko ruiny. Pamiętam jak przychodziłam tu wraz z rodzicami, oglądaliśmy piękne rośliny znajdujące się w szklarni za hotelem. Spojrzałam na tabliczkę, która wisiała nad rozpadającymi się drzwiami.
                            ''Róża z moich łez, od dziś należy do ciebie''.
 Tego napisu tu kiedyś nie było. Weszłam do środka, na każdej zniszczonej ścianie wisiała tabliczka, każda z inną treścią.,
                            ''Nawet, gdy cie kocham, nie mogę cie dotknąć’’
                                '' Wszystko jest jak słodki SEN, tylko o tobie''
. Podeszłam do jednej z tabliczek i dotknęłam ją.
Znalazłam się w tym samym miejscu trzy dni wcześniej. Nic się nie zmieniło, hotel dalej był ruiną. Spojrzałam się na człowieka przybijającego tabliczki. Zbliżyłam się do niego, nagle coś mnie pociągnęło. Powróciłam do teraźniejszości. Odwróciłam się w stronę intruza, to była Zu.
-Jak mogłaś!-Krzyknęła.
Wiedziałam, że nie jest na mnie zła, po prostu chce zachować pozory.
-Chce iść do zamku Wexa, poproszę go o pomoc w zniszczeniu Wiktorii.-Wyjaśniłam.
-Nie możesz Dream, nie zgodzi się, a potem cie zabije.
-Zgodzi się, bo on tak samo chce zniszczyć Wiktorie.
-Dlaczego nic nie powiedziałaś, poszłabym z tobą.
Widziałam, że się waha. Widziałam, że nie wie czy iść do jego zamku.
-Zu, ty nie jesteś pewna czy iść, a ja tak. Nie chcę, żeby coś się stało.
-Nie waham się, pójdziemy z tobą, możesz na mnie zawsze liczyć.
-I na mnie!-Krzyknęła Anna.
-Dobrze.-Od powiedziałam.
Ruszyłyśmy do zamku Wexa na swych stalowych zwierzęciach.
                                                              * ♠ * ♠ * ♠ *
Nienawidziłem go od początku. Dlaczego Lol mu zaufała? Do tego jeszcze są razem. Przecież to brat Angel.
-To przez ciebie!-Krzyknął Don.
-Prze zemnie? To ty sprowadziłeś na nas to wszystko. Ciebie mogą wyczuć, nas nie.-Odpowiedziałem spokojnie.-Po za tym, dlaczego Lol od ciebie uciekła? W końcu jesteś jej chłopakiem.-Powiedziałem z uśmieszkiem.
-Nie twój interes!-Krzyknął
-Czyżbyś porażał ją tak swą brzydotą, że już nie mogła wytrzymać?- Spytałem.
-Spieprzaj.-Odpowiedział.
Don jest głupi za bardzo się wkurza. Będzie tylko kulą u nogi.
-Idę ich poszukać.-Powiedziałem
-Idę z tobą.
Jak chcesz.
   
Boimy się, bo nie możemy przyjąć do wiadomości tego, co jest na prawdę.

Stałyśmy przed wielkimi wrotami zamku. Nagle otworzyły się. Przed nami stał Wex. Wysoki dobrze zbudowany mężczyzna o kruczo czarnych włosach i niebieskich oczach. Ubrany był w jeansy i białą koszule.
-Dream i Zu.-Powiedział-Jak miło was widzieć, a to, kto?-Spytał.
-To moja podopieczna, Anna.-Odpowiedziała Zu.
-Śliczna dziewczynka, ale szczerze mówiąc zastanawiam się, po co tu przyszłyście.
-Mam dla ciebie propozycje.-Odpowiedziałam.
-Dziwne, ale pozwolę wam wejść.
Zamek miał czarne ściany, a po nich wspinały się turkusowe rośliny. Nic tam nie stało, żadnych stolików krzeseł. Wszędzie było pusto i ciemno. Przed nami otworzyły się drzwi. Moim oczom ukazała się piękna sala. Po czarnych ścianach wspinały się turkusowe rośliny.  Podłoga była ze szkła. Spojrzałam w gorę na suficie były gwiazdy i czarne niebo. Domyśliłam się, że to zasługa czarów. Najbardziej w oczy rzucał się blady księżyc. Dookoła były turkusowe fotele, w stylu wiktoriańskim. Na każdym z nich siedział mieszaniec.
Spojrzałam na Wexa. Zbliżał się do wielkiego złotego tronu.  Owijały go srebrne i czarne rośliny, a ich kwiaty, czyli kryształy właśnie rozkwitły. Słychać było muzykę, leciała Britney Spears - Gimme More.
-Nieźle się urządziłeś.-Powiedziałam.
-Nieprawdaż?-Odpowiedział z uśmiechem -A, więc, o co chodzi?

Może i żyjesz, ale beze mnie jesteś nikim.




                                                       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz