sobota, 17 sierpnia 2013

Niebo

    Wiatr powoli dotykał moją twarz. Spojrzałam w górę, na czarnym niebie widniały złote gwiazdy.  Nagle pojawiła się czarna dziura, zabrała je wszystkie, a czarne niebo zostało same. Nadeszły szare chmury, opatuliły niebo i pozwoliły mu się wypłakać. Przyszło słońce, niebo zaczęło jaśnieć, znów zagościł uśmiech, bo wiedział, że gdy słońce pójdzie spać, znów zobaczy swe gwiazdy.
* * *
     Siedziałam na dachu i patrzyłam w niebo. Czemu nie może być tak jak chcę, gdy zobaczyłam Zu i Alex’a od razu przypomniały mi  się stare czasy. Wtedy było tak pięknie, niczym się nie przejmowaliśmy, żyliśmy beztroskim życiem. Zu i Alex nie należeli do jakiś bractw.   Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj. Siedzieliśmy w tedy u mnie w pokoju, śmiejąc się z żartów Alex’a, gdy nagle weszła Wiktoria.  Uśmiechała się do nas sztucznie, od razu wiedzieliśmy, że coś  chce. Zaprosiła do swojego gabinetu Zu i Alex’a. Siedzieli tam chyba z 2 godziny. Kiedy przyszli byli strasznie w kurzeni. Powiedzieli, że Wiktoria kazała im przyłączyć się do jakiegoś bractwa. Zu wybrała Bractwo Gwiazd, a Alex Bractwo Księżyca. Dowiedziałam się, że będą musieli robić to co im każą. Mnie też chcieli w to wciągnąć, ale ja w odpowiedniej chwili odeszłam.
-Znowu siedzisz na dachu?- Usłyszałam głos Zu.
-Nie widać?- Spytałam.
-Co cię gryzie?- Cały czas się na mnie patrzyła, tak jak by chciała coś wyczytać.
-Dlaczego się zgodziłaś? – Rzuciłam prosto z mostu.
- Musiałam to zrobić Dream.
-Nic nie musiałaś.- Warknęłam.
-Właśnie, że tak, powiedzieli, że jak tego nie zrobię zabiją Annę! -Krzyknęła.
Anna to podopieczna Zu. Są jak siostry.
-Oni nie mogą ci grozić Zu.
-Ale co ja mam zrobić?- Spytała, widziałam w jej oczach smutek.
-Choć zemną i zabierz Annę.
-Nie wiem.
-Zu, to będzie dla niej lepsze.
-No dobrze, ale jak to zrobimy?
* * *
 Kiedy tylko zeszłam z Zu z dachu, od razu poszłam powiedzieć o naszym planie Alex’owi. Nie był zdziwiony, bo wiedział, że to kiedyś nastąpi, postanowił, że nam pomorze. Równo o północy podbiegłam do wrót zamku, czekałam na Zu, która za chwilę miała wyskoczyć z okna razem z Anną. Usłyszałam odgłos otwieranych drzwi balkonowych, stała w nich moja przyjaciółka ze swoją podopieczną.  Wampirzyca wraz z dzieckiem na rękach zeskoczyła z balkonu, kiedy znalazły się na ziemi postawiła małą na chodniku. Ruszyłyśmy w stronę bramy, nie bałyśmy się, że ktoś nas zobaczy, rzuciłam na nas zaklęcie niewidzialności. Zwinnie przeskoczyłyśmy przez bramę i znalazłyśmy się na asfalcie.
-Nigdy wcześniej go tu nie było.-Powiedziałam zdziwiona.
-Wiktoria mówiła nam, że coś może znajdować się za bramą, ale nie myślałam, że to jakaś droga.-Oznajmiła.
-To nie byle jaka droga, jest ona przeznaczona dla Beiersderów.
-Co to?-Spytała mnie Anna.
-To szybkie mechaniczne zwierzęta-.Powiedziałam- Każdy człowiek zostaje wybrany przez maszynę, w tedy staje się ona tylko jego.- Wytłumaczyłam jej.
-A jaka ciebie wybrała?-Spytała.
-Mnie wybrała lwica.-Odpowiedziałam.
       Pamiętam ten piękny dzień, miałam w tedy 9lat, rodzice zabrali mnie do jakiegoś zamku, powiedzieli mi, że to królestwo i w nim poznam swoje wewnętrzne zwierzę. Stanęłam obok wielkiego budynku. Rodzice kazali mi skupić całą swoją siłę na budowli. Poczułam w tedy jak cała moja moc przechodzi na ten dom. Nagle drzwi się otworzyły, a przede mną stała metalowa lwica. Uśmiechała się do mnie i wtedy usłyszałam jej głos. Mówiła żebym się nie bała, bo jest moim wewnętrznym zwierzęciem. Od tamtego czasu spędzałam z nią każdą sekundę swego życia i jestem pewna, że zaraz ją zobaczę. W pewnej chwili moim oczom ukazało się pędzące ku mnie metalowe zwierzę. To była ona, moja Felicita moje wewnętrzne zwierzę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz